PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=752070}

Żywiciel

The Breadwinner
7,8 9 353
oceny
7,8 10 1 9353
7,4 7
ocen krytyków
Żywiciel
powrót do forum filmu Żywiciel

W wyścigu o Annie za animację niezależną.

michal.2907

I słusznie... "Vincent" jest niesamowicie, arcydzielnie zrobiony, ale pod względem fabuły i reżyserii nie może się równać z tym filmem.

ocenił(a) film na 7
Sqrchybyk

Nie wiem, nie oglądałem, ale ten Breadwinner brzmi jakoś tak... zwyczajnie. Z formalną niesamowitością Vincenta wg mnie nie będzie mógł się równać. Za formę należą się Vincentowi wszelkie laury, bo jest to swego rodzaju ewenement w całej historii animacji. Ja nie znam niczego porównywalnego.

michal.2907

Bo też niczego takiego w historii animacji długometrażowej nie było wcześniej. W krótkich metrażach tak, np. "Mona Lisa descending the staircase", nagrodzony zresztą Oscarem. Co prawda ten film to jeno etiuda bez fabuły, ale forma praktycznie ta sama.

Aż mi się przypomniała nasza mała rozmowa nt. "Enter the Void" Gaspara Noe, gdzie ja byłem zachwycony formą, a ty narzekałeś na fabułę :)

ocenił(a) film na 7
Sqrchybyk

Wszystko w ramach konwencji. Jakby Noe się skupił na formie, to by wygrał. Ale tego nie zrobił i wyszedł mu treściowy bełkot. Wybitnie nie lubię tego filmu. Azjaci zrobili to lepiej, i to nie raz.

Zacytuje samego siebie po raz nty. Vincent to rewolucja, kamień milowy w dziedzinie stuki filmowej. Coś nieporównywalnego, masterpiece we własnej kategorii. Coś ponad 'świetna bajka'. I za to powinien dostać wszystkie nagrody świata.

michal.2907

Breadwinner zdecydowanie nie jest zwyczajny. Opowiada w animacji o powrocie do ostrych, konserwatywnych rządów teokratycznych w Iranie po wcześniejszej rewolucji kulturalnej. I nagle kobiety z pozycji mogących studiować, wylądowały zamknięte w domach, a wyjście z domu bez mężczyzny jest traktowane jak przestępstwo. Animacja jest dodatkowo okraszona baśniami i mitologią bliskiego wschodu, a wszystko to opowiadane z perspektywy małej dziewczynki.
Twój Vincent jest wielkim osiągnięciem wizualnym, ale Breadwinner jest po prostu ważnym, odważnym, potrzebnym filmem. Jego wartość poznawcza jest nieporównywalnie większa w porównaniu do Twojego Vincenta.

ocenił(a) film na 8
nynavee

I bardziej ważna niz (kolejny film Pixara - dopieszczony wizualnie i o tym jak bardzo ważni są bliscy/rodzina/przyjaciele). Szkoda, że w ogóle o Breadwinnerze nie mówiono w kontekście Oscarów. Chociaż "Coco" to też taki ciepły i bezpieczny film - tym razem o Meksyku (ironia).

ocenił(a) film na 7
nynavee

To nie Iran. To Afganistan. Losy tego kraju były podobne. Po dość długim okresie stabilizacji jakie przyniosła za sobą monarchia i całkiem znośnej republiki doszło do załamania. Wybuchła wojna domowa z przeciwnikami reform (m.in alfabetyzacji), którymi byli konserwatywni muzułmanie. Gdy przez Chaos ZSRR zaczął tracić tam wpływy dokonał interwencji zbrojnej. Dokonali drobnych zmian u władzy ale utrzymali istnienie republiki.

Tutaj wkraczają USA. Chcąc dokopać ZSRR w wojnie zastępczej dofinansowali i dozbroili fundamentalistów (ba, powstały o tym filmy). Gdy ZSRR wycofał swoje siły, a Republika zgodziła się dopuścić opozycję do wyborów to Amerykanie dalej wesoło wspomagali swych "pupili". Opozycja zdobyła wpływy, rozpoczęła islamizację kraju, potem obaliła starą władzę. Powołano Islamską Republikę Afganistanu.

Fundamentaliści skoczyli sobie do gardeł, znów wznowiono walki. Aby było weselej do gry wkroczyli Talibowie finansowani przez sojuszników USA (Pakistan, Saudów i Zjednoczone Emiraty Arabskie). Opanowali większość kraju, jeszcze bardziej przykręcili religijną śrubę..

Akcja filmu rozgrywa się w 2001 roku, przed zepchnięciem Talibów w góry. Reszta się jak najbardziej zgadza. ;) W Iranie kobiety mają o wiele lepszą obecnie pozycję.

Martin von Carstein

Dzięki za sprostowanie!

ocenił(a) film na 7
ocenił(a) film na 8
Martin von Carstein

Jesteś pewien/pewna, że Amerykanie dalej wspierali swoich fanatyków po tym, jak wojska radzieckie opuściły Afganistan? Byłem pewien, że po prostu kompletnie przestali się tym krajem interesować aż do 11 września 2001. To samo mówił generał Masud w wywiadzie z Wojciechem Jagielskim (reporterem, a nie tym od talk show). Cały czas sądziłem, że nie obchodzi ich, że powstały dwa zwalczające się obozy i kraj był pogrążony w wojnie domowej.

ocenił(a) film na 7
kinomanpl

Amerykanie wspierali swoją opozycję do 1992. Zdołano wyplenić lewicowców, bardziej liberalnych polityków i sympatyków ZSRR. Ludzi, którzy odpowiadali za całkiem miłą (jak na kraj muzułmański) republikę.

Akurat w tym samym czasie Związek Radziecki przestał istnieć. Rozpadł się na wiele różnych republik, niekoniecznie za sobą przepadających. Sama Rosja popadła w kryzys gospodarczy i niebawem musiała się zmagać z Czeczeńcami (1994-1996). Na Bałkanach wybuchła krwawa wojna domowa, ta stała się szybko medialna i zaangażowała USA. Po spacyfikowaniu swego głównego wroga Amerykanie - jak to zwykle u nich bywa - stracili zainteresowanie peryferyjnym Afganistanem. Ciekawsze konflikty i redukowanie kosztów.

1996 to już Talibowie czyli fanatycy opłacani przez arabskich szejków i Pakistańczyków. Ci wykończyli islamską republikę. Zamiast niej utworzono islamski emirat, w którym jeszcze bardziej uciskano lud (w imię Allaha i Koranu). Masud - który obalał zbrojnie II Republikę Afganistanu (istniejącą do 1992) pozostał sam. Bez wsparcia USA, pieniędzy, uzbrojenia.

Amerykanie od czasu do czasu o sobie przypominali poprzez nałożenie sankcji gospodarczych bądź zbombardowanie obozu Osamy bin Ladena, którego zresztą tropili od '98 (zamachy w Kenii i Tanzanii).

ocenił(a) film na 8
Martin von Carstein

Wiedziałem o wszystkim, co napisałeś, oprócz ostaniego akapitu. Tyle że z twojej poprzedniej wypowiedzi wynikało, że Amerykanie dalej wspierali przynajmniej jedną ze stron konfliktu już po wycofaniu się wojsk ZSRR, co nie jest zgodne z faktami. Prawdą jest to, co napisał Kapuściński, że Zachód przestaje się interesować daną częścią świata w momencie, kiedy przestaje być dla niego zagrożeniem. Wcześniej zagrożeniem było ZSRR, więc wspierano ich przeciwników w Afganistanie. A jak ZSRR się wycofał, to Amerykanie też.

ocenił(a) film na 7
kinomanpl

Bo wspierali. Wojska radzieckie wycofały się z Afganistanu w 1989. Związek Radziecki upadł ostatecznie w 1991. W 1992, trzy lata po wycofaniu oddziałów armii czerwonej, USA wspierało swoich mudżahedinów (odpowiedzialnych za Republikę Islamską) przeciwko "postsowieckiej" II Republice. Amerykanie dali sobie spokój dopiero gdy kraj został oczyszczony z lewicowych Afgańczyków, którzy mogli szukać oparcia w Rosji (nawet jeżeli była ona czasowo osłabiona).

Mudżahedini musieli natomiast samemu stawić czoła "trzeciej stronie" czyli Talibom (opłacanym przez Arabów). Chwilowo, z punktu widzenia Amerykanów, żadna z tych sił nie stanowiła poważnego zagrożenia dla ich interesów. Np. Trudno aby Islamska Republika zbliżyła się do Rosji, która za Masudem nie przepadała (udany zamach na jego życie w 2001)

michal.2907

Jak można oceniać film tylko po tytule xD

ocenił(a) film na 7
brzask_8

Vincenta widziałem i oceniłem. Breadwinnera nie widziałem i nie oceniłem. O co chodzi?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones