10/10! To był cudowny film... Bardzo mi się podobał ale także uważam, że trochę to głupie było, że zabili ich bo były lesbijkami- bo były homoseksualistami...;/
Jak dla mnie to nic szokującego;) W filmie wiadome było od początku o czym on będzie, a od połowy, że skończy się wielce melodramatycznie. Jakoś mnie nie wzruszył, no fakt - ładnie wyglądał, muzyka klimatyczna, spokój i nastrój, ale... nuda, nuda, nuda. Zero zaskoczenia jak dla mnie. Według mnie ten film nie jest tak głęboki jak może się wydawać.
i ja też, a film mi się bardzo podobał- to nie o orientację chodzi a o wrażliwość.
To ze je zabili nie jest głupie, ale przerażające. Czy tak naprawdę wygląda sytuacja w Chinach? Serce się kroi.
Film przepiękny, klimatyczny, delikatnie ukazuje dramat tego uczucia. Temat tak rzadko poruszany.
No właśnie.. to był taki kraj i takie czasy. Nawet teraz homoseksualizm nie jest tolerowany tak, jakby należało. Film też bardzo mi się podobał. Uwielbiam filmy w takich klimatach
Mnie ten film się strasznie podobał, oglądałam go dzisiaj drugi raz i znowu się poryczałam na końcu. Ale powiedzcie, jak to możliwe, że profesor Chen złożył jakiekolwiek zeznania, skoro umarł zaraz po tym, jak Ann go uderzyła? To nie jest jakiś błąd reżysera? Czy po prostu to był zakłamany sąd i zeznań Chena tak naprawdę nie było, tylko jak w związku z tym dowiedzieli się o miłości Chen Ann i Li Ming?
Może i bym coś dodał do waszych szerokich wypowiedzi, jakbym wytrwał do końca filmu... ;P
Tak naprawdę nie wiemy czy zmarł od razu po ciosie, być może dopiero w szpitalu. Interpretacja, że chińskie sądownictwo potrafi wyciągać zeznania nawet ze zmarłych jest ciekawa, ale w tym przypadku raczej wątpliwa. Wydaję się, że reżyser aż tak dużo polityki (a przynajmniej taką mam nadzieję) nie miał zamiaru ładować w ten film, choć moim zdaniem i tak było jej trochę aż nadto.