Po pierwsze, rzecz dzieje się w latach 80., tak więc uważam, że Twoje zachęcenie do obejrzenia filmu po to, ,,żeby zobaczyć postrzeganie homoseksualizmu w Azji" jest trochę błędne. Pewnie cośtam się zmieniło w ciągu tych 30 lat ;). Poza tym ,,wątek nieodciętej pępowiny" także uważam za efekt błędnego wyciągnięcia wniosków z filmu. Uważam, że w tamtych czasach w tamtym kraju panowało jeszcze coś takiego jak jakiś obowiązek ,,usługiwania" i posłuszeństwa ojcu. Kobiety nie mogły aż tak o sobie stanowić (wiadomo, że gdyby zdecydowały się na ucieczkę to raczej nic by ich już nie powstrzymało, ale jak już pisałam o posłuszeństwie wobec ojca to właśnie taka mentalność tam panowała i taki sposób wychowywania, więc ciężko było się kobietom przełamać i złamać jakiś niepisany nakaz).

Z innej beczki... nie wiem w sumie jak tam europejskie filmy o tej tematyce, bo widziałam, w porównaniu z amerykańską produkcją, niewiele, ale uważam, że absolutnie żadna większość nie jest o coming-outach. Większość jest właśnie o zakazanym uczuciu, a przynajmniej uczuciu nie do końca akceptowanym przez społeczeństwo, o osobach zbyt tchórzliwych, żeby się temu społeczeństwu przeciwstawić i wybierających łatwiejszą drogę heteroseksualisty kosztem własnego szczęścia.

Pozdrawiam :))

Stary temat, więc rozpisywać się nie będę, ale z jednym się tu nie zgodzę- w komunistycznych Chinach mimo wszystko chyba niewiele się zmieniło, jeżeli chodzi o stosunek do homoseksualistów.
A co do filmów o tej tematyce- kino amerykańskie czy europejskie nadal bardzo często ukazuje homoseksualistów w sposób wulgarny, bądź karykaturalny. Tu tego nie widzę, za co ogromny plus.