Trzeba się było najpierw zorientować co się chce obejrzeć. Może reżysera
sprawdzić?

Ale przecież ja Alonso cenię za "Liverpool", który mi się podobał i wciągnął mnie pomimo swojej prostoty. Uważam po prostu, że jego debiutancki film zmarnował mi jedynie czas, być może dlatego, że nie ma w sobie tej egzotyki, co "Liverpool", być może za końcową niesmaczną scenę z pancernikiem, a może za mało ciekawego bohatera (w "Liverpool" mieliśmy marynarza, który miał jakiś cel w filmi, tutaj drwala, który w swojej codziennej egzystencji celu nie ma praktycznie żadnego).

A to przepraszam, myślałem, że w ogóle nie jesteś w temacie i jedziesz
film, po który po prostu nie powinieneś sięgać. Zwracam honor.

A mi się podobał dużo bardziej niż Liverpool, kolorystyka jest fajniejsza :) I urzekła mnie scena przedstawiająca jak bohater jadł tego pancernika.