niestety strasznie się rozczarowałem tym filmem. A pokładałem ogromną nadzieję, że będzie to jeden z lepszych obrazów jakie miałem okazję zobaczyć (głównie za sprawą niesamowitej ścieżki dźwiękowej P. Gabriela, którą znałem długo przed tym oczekiwanym seansem). No i książka Kazantzakisa - czy kontrowersyjna, niesmaczna... nie wiem. na pewno ciekawa i godna uwagi !
Niestety... film był tak amerykańsko przesiąknięty, że niekiedy wydawał mi się wręcz komiczny. Akcent, aktorzy... brakowało niekiedy tylko kapeluszy, szeryfa i restauracji u jeffsa.
Być może kino ostatnich lat serwuje nam tak realistyczne obrazy (pasja itd.), że ciężko przełknąć te sprzed kilkunastu lat. Zdaję sobie z tego sprawę i żałuję, że nie oglądałem "Ostatniego kuszenia..." w roku premiery.
całość na 6/10... mimo muzyki na 10+.