Dla mnie najlepszy film z motywem więzienia, pod wieloma względami lepszy od skazanych na shawshank (oczywiście z całym szacunkiem dla tego wybitnego dzieła). Kapitalna rola Eastwood`a, znakomita reżyseria Siegel`a. Logiczna budowa, więzienny, izolacyjny klimat jeszcze podsycają kunszt tego obrazu. WIELKI FILM!!!
Potwierdzam Clint zagrał rewelacyjnie, bardzo podobał mi się jego tajemniczy wyraz twarzy, nie okazywanie emocji. Klimat filmu ciekawy. Jednakże proszę o odpowiedź, pod jakimi względami ten film jest lepszy od. "Skazanych na Shawshank"?
Pozdrawiam
Cóż... dla mnie pod bardzo wieloma względami. Głównie dlatego, że ten z `79 ma bardziej wiarygodną i realistyczną budowę jeśli chodzi o konstrukcję całego obrazu, zero naiwności i brak cukierkowatego Happy Endu. Głębsze, bardziej wyrysowane postacie i co może Cię zdziwi dla mnie lepsza gra aktorska (choć Freeman w Skazanych był kapitalny). W Skazanych nie poczułem, aż tak tego więziennego klimatu izolacji tak jak w Ucieczce, no ale to już zależy od widza pewnie. No i motyw ucieczki tez dla mnie lepszy, chyba również kwestia gustu.
Jednak "Ucieczka..." pozostaje tylko i wyłącznie filmem więziennym, a w zasadzie dość wierną rekonstrukcją faktycznych wydarzeń. Nie przesadzałbym z tą "głębokością" postaci - to był film o facetach, którzy po prostu zaplanowali i zrealizowali, bez większych dramatów. Sam klimat więzienia nie czyni jeszcze filmu, myślę że w niektórych nieco gorszych filmach więziennych jest on jeszcze lepiej oddany.
Zaś co do "Skazanych..." ten film jest czymś więcej niż filmem więziennym. To pokazanie, że nawet w obliczu ogromnej niesprawiedliwości i wrogości, człowiek posiadający wolę, wiedzę i charyzmę jest w stanie odwrócić każde koleje losu. To, że nawet minimalny cień nadziei pozwala zrealizować wielkie rzeczy.
Co do zarzutu "cukierkowatego Happy Endu" - nie wiem czemu niektórzy myślą, że film z Happy Endem musi być gorszy. Czy dlatego, że Happy End kojarzy się ze schlebianiem przeciętnym gustom, a jego brak jest bardziej bliski życiu? To dość bezrefleksyjna klasyfikacja i do tego niezbyt prawdziwa w polskich realiach, gdyż przeciętny polski gust domaga się w filmie tragedii i rozpaczy. A przejściu przez rzekę gówna w "Skazanych" chyba daleko do cukierkowatości.
Ciekawe podejście i ciekawa wypowiedź, którą oczywiście szanuję. Pozostaję jednak przy swoim zdaniu.
Pozdrawiam.
Wiem ze odkopuje, ale film Locked Up tez bardzo mi się podobal, jezeli chodzi o wiezienne klimaty oraz Plan Ucieczki - oba z S. Stallone
Dziś można zwiedzać muzeum i ciężko też w to uwierzyć że ktoś to jednak zrobił i film autentyczny na faktach jak ucieczka wyglądała, nawet swoje włosy od fryzjera wynosili do kukły itd.
Przecież to był w pierwszej wojnie fort Alcatraz, a jednak " najciemniej pod latarnią"
Jeden z nich po latach chciał wrócić do celi , brak pieniędzy na leczenie choroby. Niezłą ta historia wyspy San Francisco.
Nie przesadzaj. Może w czasach kiedy go nagrali to był zajebisty, ale teraz to co najwyżej 6.
Czyli film stracił na swojej atrakcyjności, bo ma ponad 40 lat?
To strach pomyśleć o Obywatelu Kane, czy 12 Gniewnych Ludziach.
Oczywiście. Od tego czasu nakręcono kilka lepszych filmów o tematyce więziennej, więc siłą rzeczy ten wypada coraz gorzej.
Dla mnie największą wadą tego filmu był brak widoku upływającego czasu - aklimatyzacja, nawiązywanie kontaktów, planowanie i przygotowywanie ucieczki wygląda jakby trwało tydzień.