Obyczajówka Muccino (a nie komedia czy romans!) opowiada o członkach trójpokoleniowej rodziny, którzy spotykają się na Złotych Godach seniorów. Rzecz się dzieje na wyspie, więc gdy uziemia ich tu burza, zostają na dwie noce. I zaczyna się... Dalej byłyby spojlery, więc posłużę się słowami Lwa Tołstoja, by oddać ducha filmu: "Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób."
Warto zobaczyć też, czym kino włoskie różni się od polskiego w pokazywaniu problemów rodzinnych: polskie to usrana psychologia i dziwaczenie, włoskie - nieocenianie ludzi. Warto poświęcić prawie dwie godziny, by się o tym przekonać.