Ludzie, zombie i wampiry łączą siły w walce przeciw kosmitom. Brzmi durnie prawda ? Ale w rzeczywistości wcale tak nie jest. Przygodowa komedia sci-fi z elementami horroru to tak naprawdę historia o nastolatkach zmagających się z trudami bycia licealistą w małym miasteczku. Znajdziemy tu wszelkie sztampowe, stereotypowe typy osobowości zarówno w postaciach dzieciaków jak i całej reszty. Nie ma w tym jednak nic złego gdy całość jest dobrze zagrana, zrealizowana i wyważona. Dialogi nie są przesadzone i nie emanują klozetowym humorem tak bardzo ( świetna jest scena kolacji Neda z rodziną ). Tempo filmu jest duże przez co seans mija nam bardzo szybko i przyjemnie. Jest też nieco gore ale bez jakiejś ekstremalnej jazdy. Zarówno pod względem technicznym jak i aktorskim jest dobrze.
Podsumowując "Freaks of nature" to kolejna po "Deathgasm" i "Cooties" zeszłoroczna pozycja z gatunku horroru komediowego. Wszystkie trzy pozycję były oryginalne i trzymały poziom jednak opisywany film jest w mojej opinii najlepszy z tej trójki i gorąco go polecam na luźny, wieczorny seans. Napewno jeśli już młodzieży spodoba się bardziej niż takiemu staremu koniowi jak ja ale i ja również świetnie się bawiłem.
86 to Twój rocznik? To jeszcze nie taki stary.. ja 82 ale film również przyjemnie mi się oglądało, ot luźny horror-komedia.. jedna z ciekawszych pozycji w tym gatunku.. poniekąd zaniedbanym przez producentów... bo mało fajnych filmów w tym gatunku ostatnio bywa.. te co "wychodzą" to w większości jest delikatnie mówić beznadziejne.