No to zabiliście mi ćwieka. Będę musiał obejrzeć jeszcze raz. Jedno jest pewne: człowiek, który dostrzegł w tym młodym, przystojnym człowieku nim potencjał do zagrania starszawego, psychopatycznego, obleśnawego Żyda, jest geniuszem tak samo jak ten, który dostrzegł Heisenberga w gościu od roli tatusia w serialu familijnym.