Sama podchodziłam do tego serialu jak do jeża, ale w trakcie pierwszego odcinka stwierdziłam, że nie ma się o co spinać. Serial ma konwencję bajki dla dorosłych, niektóre postacie są wręcz przerysowane. Nie ma co na siłę domagać się prawdy historycznej, radzę potraktować go jako rozrywkę.
Przyznaję, że na początku też pomyślałam, że coś tu jest nie halo, czarni arystokraci? Ale w serialu jest to wszystko jakoś tak wyważone, że nie kuje to w oczy, może też dzięki temu przyjemnie się go ogląda. Może też dlatego, że jawi się przed nami raj. Nikt nikogo nie ocenia ze względu na kolor skóry. Jeśli coś ich ogranicza to pochodzenie i oczywiście pieniądze, czyli standard od zarania dziejów ;)
SPOILER
A, i jeszcze jedno. W którymś odcinku kiedy ten nasz wymarzony książę rozmawia ze swoją opiekunką, ta wspomina, o ile dobrze pamiętam, że dopiero dzięki małżeństwu króla z czarnoskórą kobietą, mogli oni wejść do elity i się w niej zadomowić, więc fajnie, że w tej bajce jest wytłumaczone skąd ta kolorowa różnorodność. No, tak że nie spinajta się zanadto :D