Mimo, że sam serial jest fajnie zrobiony - bardzo kolorowy, lekki, typowy "odmóżdżacz", który ogląda się po ciężkim dniu, to nie da się ukryć, że jego główne bohaterki działają na jego niekorzyść i z każdym sezonem irytacja ich zachowaniem coraz bardziej rośnie.
Sutton byłaby naprawdę fajną postacią, zabawną i ciekawą, gdyby nie była tak wiecznie niezdecydowana. W każdej. Możliwej. Dziedzinie. Życia.
"Chcę zostać stylistką! Nie! Jednak design! Design jest moim prawdziwym powołaniem! Oh, nie, jednak nie, jednak lepiej się bawiłam będąc stylistką... ale w sumie... może design był lepszy... A nie, jednak lubię pracę stylistki! Ale design też był fajny..."
"Kocham Richarda :(( Ah, gdyby tylko chciał być ze mną na poważnie... O, chce być? Ale nie, musimy się ukrywać z tym w pracy, ja tak nie chcę. O, już nie musimy się ukrywać? Nie no, to ja tak nie chcę, bo współpracowniczka mi powiedziała coś niemiłego. O, już się po tym pozbierałam? Nie no, i tak go nie chcę, bo nie. O, Richard ma nową dziewczynę? RICHARD WRÓĆ, JA CIĘ KOCHAM"
Ale nic, idźmy do najgorszej, w moim mniemaniu, bohaterki, bo o ile ja naprawdę jestem za równością ras i orientacji to Kat, aż się nie da słuchać.
"Nie dostałaś pracy, bo jesteś biała? Powinnaś przeprosić tę czarnoskórą osobę, która dostała tę pracę, za to że przez lata byłaś uprzywilejowana! Używasz sformułowania "czarny rynek"? O TY RASISTKO, co jeszcze? Czy Ty powiedziałaś "woke-off"? CO TY MOŻESZ O TYM WIEDZIEĆ W OGÓLE CO? BIALI POWINNI MIEĆ ZAKAZ UŻYWANIA TAKICH SŁÓW!!!
O ile zgadzam się, że dyskryminowanie mniejszości powinno być nagłaśniane, tak tutaj poprawność polityczna pobiła wszystkie rekordy.
Jane jest najmniej irytująca w moim odczuciu, lecz wciąż ma swoje "momenty". Osobiście najbardziej rozwalił mnie jej dialog z Sutton w 2 sezonie:
"Sutton: uważasz, że to broń zabija ludzi, a nie ludzie, którzy ją trzymają?
Jane: no tak, przecież to oczywiste"
Myślałam, że ten odcinek skończy się na tym, że uświadomią ją, że strzelectwo to nic złego, jeśli robi się to hobbystycznie i w bezpiecznych warunkach, tymczasem skończyło się na tym, że to jednak Sutton jest tą złą i powinna się pozbyć tej broni jak najszybciej i jeszcze przeprosić Jane.
Nie wiem, może to tylko moje subiektywne odczucia ale mi niesamowicie działają one na nerwy i pierwszy raz w życiu nie potrafię kibicować żadnej z głównych bohaterów serialu.
Miałam dokładnie takie same odczucia. Całkiem przyjemny serial, ale zachowanie głównych bohaterek momentami bardzo irytujące..
Zgadzam się calkowicie. Dodatkowow uwazam, ze jak na serial, ktory z zasady propaguje feminizm, jest strasznie seksistowski w stosunku do mezczyzn. Najlepszy przyklad to odcinek, w ktorym Sutton daje Jane katalog ze "zwyklymi niezwyklymi mezczyznami" a one oceniaja ich na zasadzie "ciacho", "brałabym itp. W koncu ktorach z nich zauwaza, ze chyba uprzedmiotawiaja tych mezczyzn, dokladnie tak jak niektorzy uprzedmiotawiaja kobiety. I teraz clue calego mojego wywodu... Ktoras z nich odpowiada cos w stylu" a co tam, takie zycie". Ta scena pokazuje cala hipokryzje scenariusza
Nie da się oglądać bez przewijania moralizatorskich "dylematów" (na czele z postacią kat która jest uosobieniem netfliksowej propagandy) ale afera z bronią sprawiła, że nie będę dłużej oglądać serialu i się ogłupiać.
Dla mnie to serial zrobiony przez facetów. Dziewczyny wyjmowalyscie coś kiedyś z pochwy koleżanki?? Ekhm no ja nie i nie zamierzam. Nie kapie się z koleżankami w jednej wannie. Itd itp. Seksistowski do bólu.
Weszłam na filmweb tylko po to żeby sprawdzić czy ktoś napisał coś w tym stylu bo Kat zrobiła się tak irytująca że serial całkowicie stracił w moich oczach, dokładnie te sytuacje które zostały przywołane wywołały u mnie taką samą bulwersacje i nie wiem jak można młodym osobom które to oglądają tak prac mózg.
Ciężko się czyta te komentarze. Nie można oceniać zachowania głównych bohaterek patrząc przez europejski pryzmat. To, co nam wydaje się absurdalne jest codzienną debatą publiczną w Ameryce. Mamy inną mentalność. Piszesz o rasizmie, którego w Polsce praktycznie nie ma - a w Ameryce to ogromny problem, z jednej i drugiej strony (cancel culture). Dostęp do broni to kolejna sprawa - tam serio kłócą się takimi argumentami. Wydaje się to niedorzeczne, ale wystarczy spojrzeć na debatę w Polsce o wycince drzew przy drogach (że to niby drzewa zabijają kierowców, a nie sami nieostrożni kierowcy - analogia do stwierdzenia, że to broń zabija ludzi a nie ludzie ją posiadający). Spójrzmy trochę szerzej. Serial świetnie przedstawia realia życia klasy średniej w dużym mieście dzisiejszej Ameryki i powinniśmy tak na to spojrzeć, nie zastanawiając się nad zachowaniem konkretnych bohaterów.
Tym bardziej dojrzały serial, zamiast uprawiać jednostronnej propagandy, jako "dobre zakończenie " powinien promować rozsądek i umiar (bo chyba wszyscy widzimy w nim- wcale nie subtelną z resztą - propagandę), bo mimo twierdzeń, że "nie musisz być czarna albo biała ", wszystko jest tu stawiane na krawędzi. A próby szukania umiaru wydają się kuriozalne tak jak wątek Evy, która z jednej strony broni ojca, a z drugiej okazuje się... - kto obejrzał ten wie. Pominę już zmianę poglądów i postaw bohaterów (również drugoplanowych!) o 180° - i nie chodzi mi tu nawet o zmianę Rayana i Jane z imprezowiczów w pantofla i histeryczki, ale również "przemiany" innych postaci.