Rozpisałem się, zeby się nie zapisało ;-;
W porównaniu do pierwszego sezonu tragedia, poza sceną na comicconie, allenie i złym Markiem, nic ciekawego tu nie ma. W ogóle, że Mark tryhardował studia nie miało sensu, tak samo, jak to, że Cecil niczego nie płacił Markowi. Najpotężniejsze bohater ziemi ma dorabiać w macu? No xD.
Poza tym, jak w tytule, za dużo wątków, walka z villanem nudna, bo tak naprawdę nie mam pojęcia kim jest, czekam na sezon trzeci, ale obawiam się, że pierwszy sezon był jednokrotnym wypadkiem, aniżeli dobrą formą twórców.
A jeszcze brak rozwinięcia motywu białego pokoju, to była nadzieja, ze ludzie jakoś się minimalnie przygotują na viltrumitów, w pierwszym sezonie Cecil miał Kaiju, orbitalny laser i milion innych niespodzianek, a tutaj przylatuje viltrumitka i elo, MARK RATUJ, BO MAMY PEŁNE GACIE
zgadzam się w całej rozciągłości. pierwszy sezon niesamowity. to to jakaś pomyłką. na 3. już nie czekam.
W ogóle koniec sezonu jakaś lipa, zgadzam się, że za dużo wątków - interesująca jest walka z imperium viltrumitów, a nie jakieś wewnętrzne rozterki Marka czy ma być z Amber czy Eve, jakbym chciał oglądać romansidło to jest tysiąc innych dzieł w tym gatunku. Tymczasem główny wątek jest rozciągany w nieskończoność, w każdym odcinku trzeba przeczekać 60% gadania o niczym, aby mieć 10 minut fabuły popchniętej rzeczywiście do przodu. Straszna lipa, do tego stopnia, że nawet nie wiedziałem, że odcinek 8 to koniec sezonu, skończył się w tak lipny sposób.
Wątek z Amber był też o tyle źle zrobiony, że nie czułem w związku z nią żadnego współczucia. Była zwyczajnie denerwującą postacią i cieszyłem się, że Mark w końcu się z nią rozstał. Chyba nie tak to powinno wyglądać. Do tego wątek z Marsem - zainfekowany kosmonauta nie został gruntownie przebadany? Nie powinien mieć długiej kwarantanny? Nie mówimy tutaj o zwykłej pandemii a o pasożytach które mogą przejąć kontrolę nad całą ludzkością. Już na statku nie byli w stanie opanować zarażenia dwóch członków ekipy a co dopiero na całej Ziemi.